Przepełniony autobus do Białegostoku, przez całą drogę chłopczyk zadaje ojcu pytania, ojciec zaś cierpliwie odpowiada:
– Tak, to traktor, kosi trawę, a to stacja benzynowa i tutaj samochodziki piją benzynę, żeby jechać dalej…
Gdy Maluch pyta, jak daleko jeszcze do Białegostoku, tata skupia się uważnie, patrzy przed siebie i mówi:
– Już blisko, bliziuteńko.
Autobus dojeżdża do zamkniętego przejazdu kolejowego i stoi około 20 minut. Obok autobusu łąka, na łące dwie krowy, młody rudy byczek i kilka owiec. Maluch zainteresowany tym zwierzyńcem zadaje kolejne pytania, a tata dzielnie odpowiada:
– To są krówki, a to są owieczki, jedzą trawkę, krówki robią muuuu…
Silnik w autobusie wyłączony, pasażerowie mimowolnie słuchają dialogu taty z synem. Nagle byczek zaczyna się sposobić do jednej z krówek, zarzuca jej na plecy przednie nogi i mości się do krycia. Pasażerowie zamarli w oczekiwaniu i już po chwili dźwięczny dziecięcy głosik spytał:
– Tatusiu, a co one robią, te krówki?
Zapanowało kompletna cisza, nawet muchy przestały brzęczeć. Kilkadziesiąt par oczu zawiesiło się na twarzy speszonego ojca, który po kilku sekundach wydukał:
– Ta większa krówka weszła na tą mniejszą, żeby zobaczyć czy daleko jeszcze do Białegostoku…