Susan nie miała środków na swoje wymarzone wesele… za to miała pomysł, co zrobić by takowe ono było jak sobie wymarzyła.
Pomysł ten i ochota jego realizacji wiele ją kosztowały: straciła dobrą reputację, znajomych, część rodziny i… narzeczonego.
Susan chciała być sprytniejsza od wszystkich i mieć wesele “na bogato”. Przeszkodą był jednak brak środków. Susan okazała się jednak dzieckiem swoich czasów. Pilnie potrzebowała pieniędzy, wymyśliła więc “genialny” sposób. Poprosiła gości weselnych o złożenie się na wesele jej marzeń.
Potrzebowała – bagatela – 60 tys. dolarów kandyjskich (170 tys. złotych). Za tę sumę w Polsce równie dobrze mogłaby kupić sobie kilka samochodów albo niewielkie mieszkanie do remontu, ale Susan z Kanady postanowiła wydać te pieniądze na wesele wprost ze snów – takie, na widok którego sami Kardashianowie zzielenieliby z zazdrości. Poprosiła przyjaciół o pomoc. Każdy, kto chciałby przyjść na imprezę, zapłaciłby 1500 dolarów (ponad cztery tys. zł) i bawiłby się tak, jak nigdy w życiu. Srogo się zawiodła.
Cztery dni przed weselem Susan musiała wszystko odwołać. Na wesele z własnych środków uzbierała wraz z narzeczonym 15 tys. dolarów, resztę miała nadzieję zebrać od znajomych zaproszonych na ślub. Kilka osób potwierdziło nawet, że chętnie dołoży jakąś sumę w ramach prezentu ślubnego. Np. rodzice pana młodego mieli dopłacić trzy tys. dolarów, świadkowa również zaoferowała, że da im pięć tys. dolarów. To jednak wciąż było za mało.
Więcej na kolejnej stronie: